czwartek, 6 grudnia 2012

Robert Pattinson nie tylko o "Przed Świtem" dla The Washington Post!


Wraz z nadchodzącym końcem sagi, po premierze „Przed świtem część 2”,  Robert Pattinson, będzie  mógł w pełni skupić się na określeniu siebie jako aktora, który pojawi się także w filmach bez obecności Volturi. Jak się czuje, przed nadchodzącymi zmianami? Co ma do powiedzenia na temat oskarżeń, że jego relacje z Kristen Stewart są narzędziem marketingowym w celu sprzedania ekscytującego romansu o wampirach? Czy naprawdę ceni wyżej "Gwiezdne Wojny" niż tę franczyzę jak i o tym, że chętnie zagrałby w jej aktualnej wersji Jar Jar Binks’a? Podczas naszej ostatniej rozmowy telefonicznej, robiłem wszystko, aby uzyskać odpowiedzi na niektóre z tych pytań. Oto zapis naszej rozmowy.
Pamiętam, że na Comic-Con w 2008 roku, przed premierą pierwszego filmu,  Ty i Kristen Stewart wydawaliście się być szczególnie wstrząśnięci reakcją fanów. Pamiętasz, co się wtedy działo w twojej głowie?
Robert Pattinson:Tak, to jest ekscytujące, ale wydaje się , że ta część, była taka odrębna. Zawsze wydawała się mi się ona taka oderwana – od tego co zrobiliśmy w tym filmie. To się dla mnie nigdy nie zmieniło. To całkowicie niezależna część pracy. Zawsze jestem pytany o ten aspekt, więcej razy niż o cokolwiek innego, wiesz, wszystkie te krzyki i szał. Nigdy nie miałem jednego świadomego, analitycznego myślenia na ten temat. To nadal wydaje się przemawiać do mnie.

Dlaczego myślisz, że ludzie mają tendencję do zadawania pytań właśnie dotyczących tego aspektu “Zmierzchu”?  Tylko dlatego, że ten film był tak szalony?
Robert Pattinson: Tak, to jest najdziwniejsze. Jest mnóstwo ludzi, którzy robią różne filmy, nawet takie duże, ale to dziwne, że mają akurat takie reakcje na tą serię… nie wiem, dlaczego tak się dzieje.
Więc nie mogłeś się do tego przyzwyczaić 3-4 lata temu?
Robert Pattinson: Jesteś w stanie się trochę do tego przyzwyczaić,  to wciąż daje mi dobrą energię. Będąc na Comic-Con lub innych imprezach, miło jest mieć możliwość zobaczyć  tak wielki tłum. Szczególnie na Comic-Con lub na spotkaniach typu C&A możesz  poczuć się bardzo zaangażowany. Na premierach, gdzie ludzie tylko krzyczą na ciebie, to trochę trudniejsze. Jest to dość męczące,  naprawdę nie wiem, co mam wtedy robić.
Twój ostatni dzień kręcenia “Przed Świtem 2″ był w kwietniu, racja?
Robert Pattinson: Um. Boże, nie mam pojęcia.
Powiedzmy, że to było na początku tego roku.
Robert Pattinson: O, nie, nie, nie. To było wieki temu.
Było? Myślałem, że robiliście  jeszcze kilka poprawek na początku tego roku.
Robert Pattinson: Oh yeah. Może.
Powodem, dla którego pytam jest to, że staram się sprawdzić, czy można zapamiętać ostatni dzień kręcenia i rozmyślać o tym. Nie wiem, jeśli możesz opowiedz o ostatniej scenie – nie będę zgadywać jaka to.
Robert Pattinson: [śmiech] zapomniałem o dokrętkach.
Zapomniałeś o tym? Świetnie! Co się działo wtedy w twojej głowie? Chociaż, jeśli zapomniałeś o tym, to może niewiele.
Robert Pattinson: Co się działo w mojej głowie? Oh yeah, kręciliśmy scenę polowania… kiedy Edward i Bella, na początku polowali na jelenia. Myślałem wtedy – szczerze, myślałem, że jest to o wiele lepsze, niż kiedy kręciliśmy go pierwotnie. Szkoda, że nie zrobiliśmy tego wcześniej. A ostatnich kilka scen było dość błahych. Wszelkiego rodzaju ujęcia w ruchu. Nie wiem, pamiętam, jak uczyłem się jazdy na deskorolce. Pomyślałem: mam 26 lat  i próbuje być początkującym deskorolkarzem. Właśnie zdaję sobie sprawę, że to było naprawdę dziwne. Gdyby producent zobaczył to dwa lata temu, zadzwoniłby do mojego agenta natychmiast.
Dlaczego jeździłeś na deskorolce?
Robert Pattinson: Robiłem to dla siebie, za przyczepą, jeden z pracowników studia ze szczebla kierowniczego przechodził i nic na to  nie powiedział. Zachowywałem się tak, jak ktoś, komu nie wolno było tego robić dwa lata temu.
Ze względu na możliwe urazy.
Robert Pattinson: Ubezpieczenie i te sprawy.
A teraz jak będziesz miał otwartą ranę głowy to będzie w porządku?
[Pattinson śmieje się]
Narażając się na ryzyko rozgniewania któregoś z reżyserów, pracujących nad „Zmierzchem”, który z tych filmów wyróżniłbyś, z powodu doświadczenia albo uczuć jakie się pojawiły?
Robert Pattinson: Z pewnością pierwszy. Przez olbrzymią swobodę. To był właściwie zupełnie inny świat. Po pierwsze, to był właściwie naprawdę fajny film do nakręcenia. To było trudne ale i szalone, doświadczenia były całkiem inne. Mając tak dużą, młodą obsadę, nigdy nie robiłem czegoś takiego do tej pory. Każdy był dość nieznany i miał jakieś przeczucia co do filmu. Towarzyszyły nam zdecydowanie różne emocje, czy to będzie totalnie nietrafione, czy coś może z tego wyjść.
To była zachwycająca część czegoś co stało się potem fenomenem,wiec czułeś się jakbyś pracował nad mniejszym filmem?
Robert Pattinson: O tak, całkowicie. Szczególnie dlatego, że ja i Kristen naprawdę, naprawdę walczyliśmy aby spróbować  – naprawdę nie chcieliśmy, aby był to film dla nastolatków. Byliśmy w jakiś sposób śmieszni. To było zabawne walczyć przeciwko kierownictwu studia i producentom, którzy wtrącali się przez cały czas. Ale przecież gdy to stało się już tak olbrzymie i już raz wsiąkłeś w to, zasadniczo nie możesz przestać dbać o to – dziwna rzecz. Naprawdę nie wiesz gdzie potem powinieneś skupić swoją energię. W pierwszym filmie to było wyraźnie widać.
Niektórzy ludzie byli krytyczni wobec tego, że twoje życie prywatne jest używane w celu promowania filmów  Sagi Zmierzch, w szczególności twoje relacje z Kristen. Jaka jest twoja odpowiedź na to?
Robert Pattinson: Być krytycznym wobec?
Wiesz, ludzie mówią “Ich romantyczny związek jest używany jako narzędzie marketingowe  filmu.”
Robert Pattinson: [Pauza, a następnie śmiech] Po pierwsze, byłoby to straszne narzędzie marketingowe, i do tego nie za dobrze wykorzystywane. Ludzie mogą mówić co chcą. Nadal jestem zdziwiony, że wierzą we wszystko, co zostało o nas powiedziane. Myślę, że to najbardziej szalona rzecz w tej sytuacji, kiedy nie możesz zobaczyć tego w całości – paradygmat jest tu chyba właściwym słowem? Plotki o sławnej osobie, kultura celebrytów i to wszystko jest dosłownie całkowicie zmyślona. To jest  jak fabuła. Masz określoną postać i jakaś fabuła napisana jest dla ciebie. Bez znaczenia, co robisz. Rozmawiałem z Reese Witherspoon o tym jakiś czas temu i ona  mi powiedziała: zostaje tobie nadana konkretna postać. To znaczy, dosłownie próbuje robić coś, co odrzuciłoby ludzi, ale to właśnie i tak nie zostaje wydrukowane.
Jak co? Daj mi przykład.
Robert Pattinson:  Na przykład mówiłem, że w Przed Świtem część 1 są sceny, które nie pasują do historii. I to nie zostało wydrukowane. Jeśli tworzysz sobie historię, która nie będzie pasować do wyznaczonego modelu, to się nie wydarzy. Wiesz, te głupie magazyny.
Pewnie powinieneś upewnić się, że osoba, z którą rozmawiasz wie o czym mówisz.
Robert Pattinson: Może to było problemem.
Więc zwracasz uwagę na reakcje mediów na twoją osobę,  czy odłączasz się od tego?
Robert Pattinson: To znaczy, w pewnym sensie, jesteś zmuszony. Ale nie za bardzo. To i tak w niczym nie pomoże. To nie będzie nic dobrego.
Zgodnie z moim Twitterem, podczas konferencji prasowej dla "Przed Świtem część 2" zostałeś zapytany o filmowe franczyzy i powiedziałeś, że nienawidzisz tego słowa. Więc postaram się go nie używać. Zgłaszanie się do takiej serii filmowej jest olbrzymim zobowiązaniem, pod względem czasu i tego że ciągle grasz tę samą postać. Tuż po zakończeniu jej, widzisz siebie chcącego zrobić to ponownie w najbliższej przyszłości? Wydaje się, że masz teraz do wyboru projekty, które nie są w tym rodzaju.
Robert Pattinson: Rok temu wybrałem wiele rzeczy, które będę robić w tym roku. Rzeczy się zmieniają – w tym momencie przemysł zmienia się bardzo szybko. Wydaje się też, że jedyną rzeczą jaka jest ostatnio podejmowana są filmy franczyzowe.
Ah, ty powiedziałeś to słowo, nie ja.
Robert Pattinson: To nie znaczy,  że mi się podoba. [Śmiech] Martwi mnie tylko, że tracisz nad tym kontrolę. Starzeję się, myślę  że rzeczy, które pokazujesz światu powinny być typowe dla ciebie. Jeśli nie masz kontroli nad tym, nie wiem jak to powiedzieć: “Oto, kim jestem, i to jest to co zrobiłem”.  To nie jest to. To zupełnie inna sprawa. To staje się coraz bardziej jak praca, a nie sztuka. Gdybym chciał wykonać jakieś zadanie, to będę to robić. Zabawnie to brzmi. I prawdopodobnie będę robić niedługo jakąś pracę. Czyszcząc toalety, czy coś w tym stylu.
Szczerze w to wątpię. Wygląda na to, może będziesz zainteresowany kolejną franczyzą, ale to zależy od tego, co to będzie za projekt.
Robert Pattinson: Tak, myślę, że to jest bardzo silne. Patrząc np. na ”Gwiezdne wojny”. Nikt nigdy nie nazwał ”Gwiezdnych Wojen” franczyzą.
Ludzie to robią
Robert Pattinson: Ale tylko te nowe części. [Śmiech] Pierwsze trzy były serią, a nie franszyzą.
Gdyby ktoś zaproponował Ci udział w którejś z serii, wziąłbyś udział?
Robert Pattinson: W  Gwiezdnych Wojnach? Oczywiście. W mgnieniu oka.
Gdyby poprosili Cię abyś zagrał Jar-Jara?
Robert Pattinson: Rzeczywiście jestem trochę jak Jar-Jar. Nie rozumiem o co tyle krzyku wokół Jar-Jar. Kiedyś z kimś rozmawiałem o tym, jak te wszystkie reklamy i promocje związane z filmami są ekscytujące. Ja nadal chce mieć taki świetlny miecz. Chcę kupić zabawki z tym związane. Podoba mi się pomysł, że fani będą tworzyć wszechświat z tym związany na własną rękę tylko dlatego, że jest on tak ogromny, i że jest tak wiele rzeczydo kupienia i do odkrycia.
Aktualnie  to koniec „Zmierzch”, jestem pewien, że czujesz smutek. Ale czy jest też trochę ulgi?
Robert Pattinson: Tak. To jest po prostu tak ogromna rzecz, że czuje się jakby wszystko poruszało się dość powoli. To jest jak moloch. Jest to dość ekscytujące myśląc od teraz, że nie będziemy już do tego wracać  - robiłem w miedzy czasie inne filmy i był to dla mnie stopniowego progresu w moim życiu, ale musiałem wracać wciąż do kolejnego filmu Zmierzchu za każdym razem. Więc zasadniczo zawsze zaczynałem z tego samego punktu. Kiedy zaczynasz coś robić, bez różnicy jaki film, za każdym razem robisz postęp, do czegoś innego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...